czwartek, 6 marca 2014

Tczew - Mały Rudnik - Grudziądz

Tczew. Trzeba się ruszać. DO przejechania jest kawałek. A wieczór tuż tuż. 
Na początek trzeba przejechać przez Wisłę. Starym, zamkniętym mostem. Jest zakaz ale widzę, że ludzie chodzą. Z innych źródeł wiem, że przejechać też się da :) 
Później zaczęło się Piekło. Ale zaraz się skończyło :)
Zdjęcie takie sobie gdyż robione po zmroku.
Postój na zdjęcie i trzeba jechać dalej. Do 74 km wszystko było fajnie. w miarę płasko, bez żadnych podjazdów i zjazdów (max 4-5 metrów w obie strony). A tu w środku lasu górka, taka na 40 metrów :). To był początek podjazdów na tej wycieczce. Po 10 km następny podjazd. To był ostatni taki męczący podjazd na dziś. Potem w miarę płasko do Małego Rudnika i powrót do Grudziądza. Mogłem się dopytać dokładnie o adres noclegu :) a nie kierować się informacjami na stronie www.
Łącznie wyszło 107 km.

Jutro do Mroczy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz